Niedrogi prezent dla bliskiej nam osoby
16 stycznia 2020Przepłacanie nie leży w niczyjej naturze, a konieczność wydania dużych pieniędzy irytuje zwłaszcza wtedy, gdy ustalimy sami ze sobą, ile możemy przeznaczyć na dany cel, w...
Eksperci, komentując wyniki badania, szacują, że gospodarka traci rocznie nawet kilkanaście miliardów złotych z powodu wspomnianego wyżej stanu. Dodają również, że problem ten od dłuższego czasu się nasilał, ale najtrudniej będzie go teraz rozwiązać. Zwracają uwagę na możliwość dalszego pogorszenia sytuacji, nawet pomimo wyraźnego spadku inflacji. Eksperci prognozują również, że kryzys nie zniknie szybko z naszego życia społecznego i jako społeczeństwo będziemy musieli ponieść tego konsekwencje.
Ponownie otrzymaliśmy niepokojące rezultaty.
Obecnie blisko połowa Polaków, czyli około 49%, doświadcza pogorszenia swojego zdrowia psychicznego, kondycji psychicznej, samopoczucia lub funkcjonowania psychicznego z powodu wysokiej inflacji. To reakcja społeczeństwa na rosnące ceny w sklepach i spadek wartości dochodów. Z kolei niecałe 42% respondentów nie odczuwa tego wpływu, a nieco ponad 9% nie ma zdania na ten temat. Tak wynika z raportu pt. "Zdrowie psychiczne Polaków w czasach wysokiej inflacji", który został opracowany na podstawie badania przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i platformę ePsycholodzy.pl w pierwszej połowie czerwca tego roku na reprezentatywnej grupie ponad tysiąca dorosłych Polaków.
W skrócie można powiedzieć, że około 15 milionów Polaków może odczuwać pogorszenie swojego zdrowia psychicznego, kondycji psychicznej, samopoczucia lub funkcjonowania psychicznego z powodu wysokiej inflacji. Najczęstszym objawem jest stres, o którym skarży się około 7,5 miliona rodaków, według naszych obliczeń. Wyniki są oczywiście alarmujące. Inflacja pozostawiła trwały ślad na Polakach - komentuje Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.
W ciągu ostatnich 2 lat ceny wzrosły o ponad 25%.
W porównaniu z lipcem ub.r. można zauważyć wyraźne zmiany. Wówczas mniej niż 44% ankietowanych doświadczało ww. pogorszenia (obecnie – prawie 49%). Przeciwnego zdania było ponad 44% (teraz – mniej niż 42%), a nieco ponad 12% nie miało wyrobionej opinii w tej kwestii (obecnie – ponad 9%). Według ekonomisty Marka Zubera, badanie z ub.r. ukazuje sytuację, w której inflacja była bardzo wysoka, ale osiągnęła swój szczyt na początku 2023 r. Dlatego odczucia z nią związane są bardziej intensywne i jeszcze bardziej widoczne. Ponadto ludzie coraz dłużej odczuwają jej wpływ, czyli mocniej ją odczuwają. Jak podkreśla ekspert, skumulowany wzrost cen w ciągu ostatnich 2 lat wynosi już znacznie ponad 25%, a w niektórych grupach towarów, takich jak żywność, nawet znacznie więcej. Dodatkowo, realne
W 2022 roku coraz więcej osób zaczęło poważnie obawiać się, że wysoka inflacja będzie trwała dłużej. Na początku wielu ludzi sądziło, że poradzą sobie z tym problemem i że sytuacja ustabilizuje się po 2-3 miesiącach. Rząd i bank centralny zapewniali, że to tylko tymczasowe zjawisko. Jednak coraz więcej Polaków zaczęło odczuwać wzrost cen jako zagrożenie dla swojego trybu życia. Już rok temu wielu obywateli doświadczało pogorszenia zdrowia psychicznego. Teraz dołączyli do nich ci, którzy wcześniej uważali, że wysoka inflacja szybko minie lub że łatwo sobie z nią poradzą - analizuje profesor Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce.
Najbardziej narażone grupy to te, które znajdują się w najtrudniejszej sytuacji lub są najbardziej podatne na różnego rodzaju zagrożenia.
Przeważnie kobiety doświadczają częściej wymienionych problemów niż mężczyźni. Jeśli spojrzymy na grupy wiekowe, to widzimy, że głównie osoby w wieku 75-80 lat mówią o pogorszeniu zdrowia psychicznego. Następnie są respondenci w wieku 18-24 lat oraz 35-44 lat. Jeśli chodzi o deklarowane miesięczne dochody netto ankietowanych, można zauważyć, że niekorzystne zmiany najczęściej zgłaszają osoby zarabiające od 5000 do 6999 zł. Dalej są osoby zarabiające od 3000 do 4999 zł oraz od 1000 do 2999 zł. Na końcu zestawienia znajdują się rodacy, którzy nie informują o wysokości dochodów lub zarabiają poniżej 1000 zł.
- Osoby zarabiające od 5000 do 6999 zł są typowym przykładem tzw. średniej klasy. W ostatnich latach mogli oni coraz bardziej korzystać z efektów swojej pracy. Obecnie są zmuszeni do oszczędzania, czego wcześniej nie doświadczali. Jednak problem polega nie tylko na wzroście inflacji, ale także na związanych z nią spadkach realnych dochodów. W przypadku osób o znacznie wyższych zarobkach inflacja nie ogranicza możliwości zakupowych, natomiast dla osób o najniższych pensjach sytuacja była już wcześniej bardzo trudna.
Najwięcej osób zauważa problemy ze zdrowiem psychicznym wśród respondentów o średnim wykształceniu. Następnie są to Polacy z wykształceniem wyższym, podstawowym, gimnazjalnym lub zasadniczym zawodowym. Jeśli chodzi o wielkość miejscowości zamieszkania, to głównie respondenci z ośrodków liczących od 50 tys. do 99 tys. mieszkańców mówią o tym zjawisku. Następnie są to mieszkańcy co najmniej 500-tysięcznych miast. Na końcu zestawienia znajdują się osoby z lokalizacji mających od 200 tys. do 499 tys. ludności, a także ze wsi i miejscowości liczących do 5 tys. mieszkańców.
Profesor Orłowski zauważa, że ludzie ze średnim wykształceniem oraz z małych miejscowości również uważają się za część społeczeństwa klasy średniej. Mają oni pewne aspiracje życiowe, których nie chcą rezygnować. Oczywiście, nie będą umierać z głodu, gdyż mają wystarczająco pieniędzy na jedzenie. Jednakże, istnieje ryzyko dla ich dotychczasowego stylu życia, często kojarzonego z sukcesem. Teraz muszą ograniczyć długość swoich wakacji w Turcji z dwóch tygodni na jeden tydzień, a to jeszcze w kraju, ponieważ brakuje środków na inne wydatki. Taki stan rzeczy może stanowić duże obciążenie psychiczne dla tych osób
Ogromne uszkodzenie gospodarki na wielomiliardową skalę.
Pojawiają się również pytania dotyczące tego, ile nasza gospodarka traci z powodu złego stanu psychicznego Polaków. Według profesora Orłowskiego, jest to bardzo trudne do precyzyjnej oceny. Ogólnie, złe nastroje mają szkodliwy wpływ na gospodarkę. Na przykład, ludzie, którzy obawiają się inflacji, starają się ograniczyć zakupy. To ma wpływ na koniunkturę, dlatego efekt jest z pewnością negatywny dla rynku. Ekspert zaznacza, że jest to pierwszy tak wyraźny i długotrwały wzrost inflacji, jaki odnotowujemy w najnowszej historii Polski. W latach 90. XX wieku istniał wysoki wskaźnik, ale stopniowo spadał. Teraz mamy zupełnie nową sytuację dla ludzi, którzy przez ostatnie 20 lat odzwyczaili się od tego zjawiska. Jednak ocena tych ostatecznych kosztów jest jeszcze zbyt wczesna. Jednak częściowo autorzy raportu podjęli się tego zadania.
– Tylko biorąc pod uwagę nieobecność w pracy osób ubezpieczonych z powodu zaburzeń psychicznych i zachowań, szacowany koszt dla gospodarki wynosi od 7,4 do 9,2 mld zł rocznie. Obejmuje to 23,8 mln dni absencji chorobowej w ubiegłym roku. Należy również uwzględnić koszty związane z zastępstwem nieobecnych pracowników, takie jak rekrutacja i szkolenie. Dodatkowo, należy uwzględnić koszty wynikające z opóźnionej lub niewłaściwie wykonanej pracy, utraty klientów oraz obciążenia infrastruktury służby zdrowia i prywatnej opieki medycznej pracowników. Jednakże wspomniana kwota to tylko jeden z kilku składników, których wartość może być kilkukrotnie większa i wynosić nawet kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie
Według Marka Zubera, skutki tej sytuacji mogą obejmować mniejszą chęć do pracy i obniżoną wydajność, a także ograniczoną konsumpcję. Jednak ekspert uważa, że wpływ na gospodarkę nie powinien być poważny. Te procesy nie będą istotnie obniżać wzrostu gospodarczego, ale będą widocznym elementem. Z kolei profesor Orłowski podkreśla, że ludzie zazwyczaj odczuwają inflację mocniej niż wynika to z pomiarów statystycznych. Ekspert zwraca uwagę na prognozy prezesa NBP, z których wynika, że wskaźnik ten spadnie do 2-3%. Z kolei główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce uważa, że jesienią inflacja wyniesie 9-10%. Jednakże nie oznacza to koniecznie poprawy odczuć ludzi na ten temat.
Czy najgorsze jeszcze się nie wydarzyło?
– Wpływ inflacji na finanse Polaków jest poważny i będzie odczuwalny w przyszłości. Dotyczy to zwłaszcza osób zadłużonych w opłatach za mieszkanie lub dom. Zaległości będą rosły, ponieważ trzeba również opłacać bieżące rachunki. Osobiście przewiduję, że jeśli dwucyfrowa inflacja będzie utrzymywać się do końca roku i przeprowadzimy wtedy kolejne badanie, wyniki będą jeszcze gorsze. W grudniu br. nawet około 60-70% respondentów może stwierdzić, że odczuwa pogorszenie swojego zdrowia psychicznego. Nawet sama spowalniająca inflacja nie jest gwarancją, że problem zniknie, ponieważ problem ten gromadził się przez długi czas i w pewnym sensie się nasilał
Polacy często mają poczucie, że inflacja jest znacznie wyższa niż oficjalnie podawana przez GUS. Takie myślenie dodatkowo pogarsza ich stan. Jest to prosta droga do różnych zaburzeń i schorzeń, w tym tych najgroźniejszych dla życia i zdrowia, a także do kolejnych strat dla gospodarki. Często przekazywana przez polityków informacja o tzw. malejącej inflacji nie oznacza faktycznego spadku cen towarów i usług, lecz jedynie mniejszy wzrost ich dynamiki. Jednak podejrzewam, że wielu konsumentów nie rozumie tego w ten sposób, co później objawia się szokiem lub nawet frustracją przy kasie sklepowej lub na półce
Dodatkowo, Polacy od dłuższego czasu doświadczają inflacji, która ma nie tylko wpływ na wzrost cen, ale także na bezpośrednie skutki, takie jak zwolnienia, ograniczenia pracy czy brak perspektyw, co negatywnie wpływa na zdrowie psychiczne. Szczególną uwagę warto zwrócić na tzw. pokolenie Z, które notuje najwyższe wskaźniki wypalenia zawodowego wśród młodych Polaków. Osoby z tymi problemami, które wchodzą na rynek pracy, często są mało efektywne. Jeśli nie poddają się terapii, taki stan może utrzymywać się przez wiele lat, co stanowi wyjątkowo niebezpieczny trend dla pracodawców
Jednak według ekspertów, nie powinno to nikogo dziwić - ostatni okres jest właściwie epicentrum szalejącej inflacji, a emocje z tym związane gromadzą się w Polakach. Najgorsze jest to, że tego nagromadzenia nie będzie łatwo pozbyć się. Problem rozprzestrzenił się i będziemy musieli ponieść konsekwencje. Spadająca inflacja niekoniecznie wpłynie na poprawę kondycji psychicznej Polaków - podsumowuje Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.